czwartek, 22 stycznia 2015

na poczekaniu - mistrz JMJ i jego milion euro

Obłędne 48 h w Norwegii, wśród fantastycznych ludzi, w przepięknym (i najdroższym na świecie, jak się okazało po sprawdzeniu kart kredytowych) mieście.
Przemierzyliśmy prawie 30 km na nogach (kto by płacił za komunikację miejską) poszukując ciekawych inspiracji muzycznych. Czy nam się udało? Sami się przekonacie, jak już zmontuję materiał z naszej podróży... ! : )

Tymczasem jadąc samochodem na spotkanie z orkiestratorami oratorium, natrafiłem na klasykę gatunku. Mistrza klawiszy, kabelków, starych radzieckich maszyn, pirotechniki i genialnego wręcz wyczucia na melodie. W 2005 roku dał wspaniały koncert w Stoczni w Gdańsku na 25-lecie Solidarności. Za zagranie wziął ponad milion euro. Szczęka na podłodze. Zacząłem się wykłócać, dlaczego inwestuje się takie pieniądze w zagranicznych artystów. Oczywiście musiał minąć pewien czas i sięgnąłem do muzyki tego twórcy... Złego słowa już nie powiem. Mistrz, geniusz, fantastyczny!!! Kiedyś znany, dziś trochę zapomniany dla naszego pokolenia.
Oczywiście chodzi o Jean Michela Jarre'a. Nie trzeba go chyba przedstawiać bardziej.

Piszę o nim z dwóch powodów. Otóż, po pierwsze, sam dopiero go odkrywam, a po drugie - dzisiaj trochę schodzi z afiszy, przez co nie należy do takiego oczywistego mainstreamu, a stanowi niezwykle emocjonalny materiał (głównie pod względem melodii) oraz tego jak tę samą melodię powtarzaną wielokrotnie sprzedać, podsycając zainteresowanie słuchacza. I w końcu po... trzecie: niesamowita wersja jego utworu - Rendez-vous II, rozpisana na orkiestrę symfoniczną w wykonaniu The City of Prague Philharmonic Orchestra, znanej z rejestracji muzyki filmowej, tym razem pod batutą Nic Raine (autor m. in. tematu bondowskich filmów).

Niezwykłe połączenie pełnej symfoniki z elektroniką. Mistrzostwo jednym słowem.
Sami oceńcie!


1 komentarz:

  1. Jean Michela Jarre'a znam, lubię, podziwiam - muzyka mojego pokolenia ;), choć dawno po nią nie sięgałam.
    Dziękuję Autorowi za przypomnienie, a zwłaszcza za tę urzekającą wersję.
    Dlatego właśnie lubię tu zaglądać - zawsze nowe odkrycie!

    OdpowiedzUsuń